Zadłużenie konsumpcyjne Polaków zwiększyło się o niemal miliard złotych – wynika z danych Narodowego Banku Polskiego. Czy to chwilowe ożywienie na rynku kredytów czy zmiana trendu – bo od kilku miesięcy pula kredytów konsumpcyjnych stale się zmniejszała?
Eksperci uznają, że przewidywane w badaniach NBP na II kwartał złagodzenie polityki kredytowej już faktycznie zostało przez banki wdrożone. Z ostatecznymi wnioskami warto się jednak wstrzymać, bo przed rokiem na wiosnę również było widoczne kredytowe ożywienie, które jednak dość prędko się zakończyło.
W przypadku kredytu konsumpcyjnego największą dynamiką może się pochwalić limit w koncie – ten rodzaj kredytu cieszy się u klientów coraz większą popularnością (przypada na niego 40 proc. majowego wzrostu zadłużenia). Pierwsze miejsce, niezmiennie zajmują pożyczki gotówkowe i kredyty ratalne (łącznie przypadła na nie ponad połowa z niemal miliarda złotych, o jaki zwiększyły się konsumpcyjne zobowiązania).
Na koniec maja osoby prywatne miały do oddania bankom blisko 139,8 mld zł kredytów konsumpcyjnych. To cztery miliardy złotych mniej niż w sierpniu 2010 roku, kiedy to padł rekord kredytowych zobowiązań.
Z danych NBP wynika również, że w maju chętniej zaciągaliśmy kredyty walutowe. Po odliczeniu wpływu efektu kursowego (wartość kredytów zaciągniętych we frankach na skutek umocnienia szwajcarskiej waluty zwiększyła się o 6 proc.), kredytów walutowych przybyło 0,7 mld złotych (w ciągu miesiąca) zaś złotowych – 2,44 mld zł. W sumie Polacy mają już 171 mld złotych kredytów walutowych i 114,4 mld zł kredytów w rodzimej walucie, zaciągniętych na potrzeby mieszkaniowe.
Przyspieszyła także sprzedaż kredytów hipotecznych. Po odliczeniu wpływu efektu kursowego – notowania franka w maju wzrosły o niemal 6 proc. – widać, że kredytów walutowych przybyło niecałe 0,7 mld zł do 171 mld zł. Wartość kredytów złotowych zwiększyła się o 2,44 mld zł i jest ich już 114,4 mld zł.
Dane zebrane z banków wskazują, że w ślad za zwiększonymi wydatkami Polaków i wzrostem akcji kredytowej nie idzie skłonność do oszczędzania. Na rachunkach bankowych bieżących osób prywatnych ubyło w minionym miesiącu 2,7 mld zł. Ponad połowa z tej kwoty trafiła na lokaty. Jednak ostateczny bilans jest ujemny. Całość depozytów klientów stopniała o 1,2 mld zł do 410,4 mld zł. To największy ubytek depozytów od trzech lat. Wpływ na to mają zarówno zwiększone wydatki, ale również mało atrakcyjna oferta depozytowa. Klienci widzą, że lokowanie pieniędzy w bankach przestaje być opłacalne, bo odsetki zjada inflacja – stopy procentowe nie rekompensują jej tempa.